czwartek, 24 stycznia 2013

Rozdział "siks" ( VI )


Poleżeliśmy jeszcze trochę i zeszliśmy na dół.
Na stole stał talerz z naleśnikami (Dlaczego na wszystkich blogach są to akurat naleśniki, tosty albo kanapki z nutellą???).
-Dłużej się nie dało?-spytał lekko poddenerwowany Niall- Umieram z głodu!
-Nie musieliście na nas czekać-odpowiedziałam.
-Ale Liam powiedział, że nie zaczniemy, dopóki nie przyjdziecie-blondynek spiorunował "Daddie'go" wzrokiem.
Zaśmiałam się pod nosem. Jeszcze nigdy nie widziałam go w takim stanie. Chłopak wyglądał na prawdę blado.
-Oj, Niall, Niall... aż zbladłeś z głodu...-Harry też to zauważył.
Kiedy już usiedliśmy do stołu zaczęliśmy jeść. Po 10 minutach już nic nie było na talerzu.
***OCZAMI LIAM"A***

Po jedzeniu rozeszliśmy się do pokoi. Z szafki nocnej ściągnąłem laptopa i włączyłem Twetter'a. Po chwili do pokoju wszedł Niall. Po jego minie stwierdziłem, że nie przyszedł bez celu.
-Mmmm... możemy pogadać?-spytał.
-Jasne, co jest? -odpowiedziałem wyłączając laptopa
-Bo... jest taka dziewczyna... I ona mi się podoba...-zaczął
-Po prostu jej to powiedz!-podałem mu prostą radę.
-To nie jest takie proste, jak myślisz... bo ona jest już zajęta...-kontynuował.
-Ok. Jak ma na imię? - zapytałem niczego nie podejrzewając.
Niall zakrył twarz dłońmi.
-D...Da...-jąkał się- Danielle! Rozumiesz?! Danielle! - wykrzyczał w końcu.
-Łooo, stary... No to się wkopałeś-powiedziałem spokojnie.
W jego oczach pojawiły się łzy. Rzadko kiedy płakał...
Nastała długa, niezręczna cisza.
-To... co chcesz teraz zrobić?-zapytałem w końcu.
-Powiedzieć jej? Czy zostawić to dla siebie? -zastanowił się - A może Louisowi...
-NIE!-krzyknąłem- za żadne skarby nie mów Lou. Idź do Dani i pogadaj z nią. Tylko tak, wiesz... nie za szybko. I nie całuj jej... widziałem takie coś w blogach naszych fanek... (xD)Tylko to było dziwne, bo prawie w każdym opowiadaniu, to Zayn, albo Harry całował główną bohaterkę... - uśmiechnąłem się - To leć. Tylko proszę Cię... NIE SPIEPRZ TEGO!!!
-Tak... nie spieprzyć... ok! Dzięki. -powiedział i wyszedł.
***Oczami Nialla***

Kiedy wyszedłem od Liama cały czas myślałam o tym, co powiedział. "Nie spieprzyć, nie spieprzyć, nie spieprzyć" - powtarzałem w myślach. Zapukałem do pokoju Louisa, z nadzieją, że spotkam tam Danielle. Nie myliłem się. Leżała na chłopaku, patrząc w jego oczy. Z trudem przełknąłem ślinę.
-Eee... przepraszam, że przerywam, ale... Dani, czy mogła byś... bo chciałbym... po prostu mam sprawę -wydukałem.
-Tak, jasne! -odpowiedziała, a później odkręciła głowę w kierunku Lou. Spojrzała na niego błagalnym wzrokiem - Mogę?
-Ok. Tylko później masz do mnie wrócić - zaśmiał się.

***Oczami Danielle***

Kiedy siedzieliśmy już w pokoju Nialla, poczułam się tak jakoś... niezręcznie. Tak, to chyba idealne słowo.
-Nie wiem jak to powiedzieć... - zaczął, nerwowo przebierając palcami - Pamiętasz, jak wczoraj pojawiłaś się w naszym domu?
Zaśmiałam się.
-Kurczee, to wydaje się być tak dawno... Nie wiedziałeś jak mam na imię...-zaśmiałam się
-Tak, to... znaczy nie. Wiedziałem, tylko... zakochałem się w tobie...-powiedział prawie szeptem.

*********
I mamy kolejny rozdział. Przepraszam, że tak długo nie pisałam, ale tak jakoś weny nie mam ostatnio...
Mam nadzieję, że Wam się spodoba.
Więc trzymajcie się i cześć!

sobota, 12 stycznia 2013

Rozdział "fajf" ( V )

Po kilku minutach przyszedł Lou z dwoma kubełkami popcornu i kubkiem Coli. Film był tak straszny! Podciągnęłam nogi do siebie i przytuliłam się do ukochanego, a on głaskał mnie po głowie i powtarzał, że to tylko film. Tak, uwielbiam horrory, ale po prostu NIENAWIDZĘ się bać! Dlaczego? Nie wiem... ogólnie uważam,  że jestem dziwna...
Po filmie poszliśmy na lody. Usiedliśmy przy stoliku, rozmawialiśmy, wspominaliśmy, opowiadaliśmy o przeszłości, o moim dzieciństwie, jego...o tym, że moi rodzice się rozwiedli kiedy się urodziłam, że tata mieszka w Hiszpanii, że ma nową żonę i córkę w moim wieku, o tym, że chciałabym go odwiedzić... o czym my nie gadaliśmy... nie obyło się też bez śmiechu i ciągłych żartów Louis'a. W końcu zorientowałam się, że jest już 15. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do mnie do domu. Niestety, mamy nie było, a ja nie wzięłam zapasowych kluczy.
-No to klops...-powiedziałam i głośno westchnęłam.
-Co jest?-spytał Lou
-Nie wzięłam kluczy...-odpowiedziałam
-No to nie mamy innego wyjścia, jak jechać do mnie-uśmiechnął się, a potem wsiedliśmy do auta.
Po kilku minutach byliśmy na miejscu. To co zobaczyłam w środku było istną masakrą... Niall skakał po stole, Harry latał bez majtek po całym domu, Liam próbował wszystko ogarnąć, a Zayn... w sumie to nie wiem, gdzie się podział Zayn... Kiedy Louis zobaczył, co się dzieje, od razu zasłonił mi oczy... myślę, że to z powodu Hazzy.
-Yymmm... Już jestem!-krzyknął.
Nagle wszyscy zamilkli. Po chwili Lou wziął rękę, dzięki czemu mogłam dojrzeć bałagan, który panował w salonie, ale Harry zniknął z punktu widzenia. Liam nakazał uczestnikom tej "jakże wspaniałej zabawy" sprzątnąć, a Ja z Louisem poszliśmy na górę. Po drodze mijaliśmy ubranego już Loczka. Na jego widok zaśmiałam się, a Lou pokręcił głową.
-Miałeś nie robić tego w dzień, tylko po 22, kiedy wszyscy idą spać i żadna osoba nie przyjdzie nas odwiedzić... - powiedział i wskazał na mnie. Nie czekał na odpowiedź, tylko złapał moją rękę i pociągnął do pokoju. Leżeliśmy na łóżku wygłupialiśmy się... nagle, nie wiem jak, znalazłam się na Louisie.
-Wiesz co? - spytał
-No, co? - uśmiechnęłam się.
-Kocham Cię - powiedział
-Ja Ciebie też kocham
Zaczął mnie całować, a ja to odwzajemniłam. Usłyszałam odchrząknięcie. Gwałtownie się odwróciłam i zobaczyłam czterech zmieszanych chłopców.
-Myy... nie... chcemy wam przeszkadzać... ale zrobiliśmy obiad... - powiedział Zayn.
-Ok, zaraz zejdziemy - odpowiedział Lou, a kiedy poszli, wybuchliśmy głośnym śmiechem. Poleżeliśmy jeszcze trochę i zeszliśmy na dół.
______________________________________
I mamy rozdział piąty! Ogólnie taki krótki trochę - brak weny... ale piszę to dla WAS misiaki. Postawiłam sobie zadanie, żeby w końcu to napisać i... udało się! Mam nadzieję, że Wam się podoba. 
Zapraszam na mojego Ask'a, gdzie możesz zadawać pytania : http://ask.fm/zakochanawmuzycee
Mojego bloga możesz znaleźć też tu : nikusiaaa.bloblo.pl
Tu możesz obejrzeć moje zestawy ubrań (użytych na blogu) : http://www.faslook.pl/profile/Nisiaaa/

czwartek, 10 stycznia 2013

Ogłoszenia parafialne :>

Po pierwsze : Rozdział pojawi się w weekend
Po drugie : Jest tylko jeden komentarz, ale ja to rozumiem, bo trzeba mieć konto google, dlatego...
Po trzecie : Mój blog istnieje też TU (są identyczne notki, poza "Liebster Award"), możesz dodawać komentarz i nie musisz logować się.
Po czwarte : Na bloblo.pl bywam częściej
Po piąte : Fajnie by było, gdybyście jednak założyły konto na bloblo i obserwowały mnie
Po szóste : Dziękuję za 338 wyświetleń
Po siódme : Polecam blogi które czytam, spodobały mi się - niiallowaa, stolemyheart, theateam, brand-new-world Więcej znajdziecie w obserwowanych
Po ósme : Jeżeli chcesz otrzymać informację o nowej notce, napisz do mnie na bloblo (warunek : musisz mieć konto!)
Po dziewiąte : Ymm... dobra, już nie wiem co napisać, więc trzymajcie się i cześć! :**

niedziela, 23 grudnia 2012

Rozdział "for" (IV)

Hej, misiaki! Dawno mnie tu nie było... co tam u Was? Mi się nudzi... pokój posprzątany już na święta, tylko trzeba biurko ogarnąć. A Wy? Dobra, nie przedłużam już, bo pewnie początek Was nudzi. Rozdział dla Natali B., która nie może się doczekać na to coś...
______________________________________
 Rano obudził mnie głos mamy, dobiegający z dołu.
-Dani, wstawaj!
-Mamo! Są wakacje!
-Ale masz gościa!
-Kto?! Kto przyszedł?!-Spytałam zrywając się z łóżka.
-Ja...Wszystkiego najlepszego!-powiedział ktoś otwierając drzwi do mojego pokoju.
-Louis! Dziękuję, a... co ty tu robisz? Powinieneś się oszczędzać!
-No, w sumie tak, ale nie mogłem bez Ciebie wytrzymać. Mmm... może masz ochotę na kino?
-Uuu... ok! Tylko... może się ubiorę? Nie pójdę przecież w piżamie!
-Dlaczego? Dla mnie nawet w worku po ziemniakach będziesz wyglądać ślicznie - odpowiedział i pocałował mnie w policzek.
-No, może dla Ciebie...ale myślę, że ludzie na ulicy nie będą zachowywać się normalnie...
-Yhhh, no dobrze...-odpowiedział i usiadł na łóżku.
Podeszłam do szafy, skąd wyjęłam TO, a potem poszłam do łazienki, wykonałam poranne czynności i przebrałam się. Kiedy wyszłam, Louis czekał na mnie przed drzwiami.
Zeszliśmy na dół. Mama podała nam tosty i sok pomarańczowy. Zjedliśmy, a potem wyszliśmy z domu.
Zobaczyłam boskie Porshe Boxter.
-Wow... nie gadaj, że to twoje autko...
Louis uśmiechnął się, otworzył drzwi i zaprosił mnie do środka.
Posłusznie weszłam i zapięłam pasy. Po kilku sekundach do samochodu wsiadł chłopak.
-Kierunek-kino! - krzyknął i ruszył.
***W kinie***
 -Louis, na który film w końcu idziemy?-spytałam po 10 minutach wybierania.
-Co powiesz na Paranormal Activity 4?
-Tylko mamy mały problem... niby lubię horrory, ale potwornie się ich boję...
-Nie martw się... będę przy tobie...-zapewnił
-Ok - powiedziałam i przytuliłam go.
Podeszliśmy do kasy, gdzie kupiliśmy bilety. Po kilku minutach siedzieliśmy w sali, a przed nami znajdował się wielki ekran.
-Louis-powiedziałam
-Tak?
-Zapomnieliśmy popcorn'u...
-Upss, poczekaj tu na mnie, polecę kupić
-Spoko-powiedziałam ze śmiechem. 
Haha xD Nie ma to jak zapomnieć prawie że najważniejszej rzeczy w kinie...

______________________________________
Przepraszam, że taki krótki, ale nie mam weny...
Z okazji zbliżającego się Bożego Narodzenia mam coś dla Was. Mam nadzieję, że się spodoba, bo pisałam sama. :)

Z okazji Bożego Narodzenia,
Directionerki składają sobie życzenia.
Życzą sobie:
Nagiego Harrego,
Louisa zabawnego,
Z blond pasemkiem Zayna,
dziecinnego Liama,
Wiecznie głodnego Nialla
I wtedy Wigilia jest udana.
Świecą się żaróweczki,
Louis je marcheweczki,
Przechodzi stado mrówek,
Zayn chce bejsbolówek,
Widzimy worków sześć,
Niall znów chce jeść,
W telewizji jest Toy Story,
Liam zachowuje się jak chory,
Dostajemy na gwiazdkę teczki,
Więc Harry zdejmuje majteczki.
Kończą mi się rymy,
Uciekam stąd,
One Direction życzą Ci
WESOŁYCH ŚWIĄT !!!

Tak, wiem... nie umiem pisać życzeń... No, w każdym razie życzę Wam Wesołych Świąt i pijanego Sylwestra :**
To chyba wszystko o czym chciałam napisać. W takim razie : trzymajcie się, i cześć!

poniedziałek, 19 listopada 2012

Rozdział "Fri" ( III )

Haha xd jaka fajna liczba odwiedzin - 133 xD A tak w ogóle, to wczoraj było 105 wyświetleń... jednak czytacie! <3 Przydało by się też chociaż dwa komentarze pod każdym rozdziałem. Pozdro dla dziewczyn z mojej klasy, które wypytywały o adres bloga. Ten rozdział piszę dla was. (?) To zabrzmiało, jakbym dedykowała jakąś piosenkę... no, ale Ci, którzy mnie znają, wiedzą że często mówię dwuznaczne wyrazy...
Miłego czytania! :*
_____________________________________________________________________________________
***Oczami Dani***
 Cały czas płakałam. Nie mogłam powstrzymać łez. Usiadłam przy leżącym na kanapie Louis'ie i oparłam głowę o jego tors. On złapał mnie za rękę i przytulił. Harry pomógł mi wstać, a potom zaprowadził do łazienki, gdzie uspokoiłam się i obmyłam twarz z rozmazanego makijażu. Chłopak objął mnie i zaprowadził do kuchni. Podał mi szklankę wody i usiadł naprzeciwko. Piłam małymi łyczkami. Cały czas myślałam o tym, co się stało. Postanowiłam opowiedzieć Loczkowi o incydencie w parku. W chwili, gdy mówiłam o Charlie'm zaczęłam płakać. Znowu. Harry usiadł koło mnie i zaczął gładzić ręką moje ramie. Kontynuowałam, mimo łez. Chłopak chciał, żebym przestała mówić, ale nie dałam się. W końcu dotarłam do końca opowieści. Wtulona w Harr'ego poszłam do chłopaków, usiadłam koło Liam'a i położyłam głowę na jego ramieniu. On uśmiechnął się i pogłaskał mnie po głowie. Zasnęłam. W sumie, to należało mi się, po tym, co przeżyłam. Obudziłam się sama. Nikogo nie było na dole, ale z góry słyszałam czyjś głos. Poszłam w tamtym kierunku. Na schodach wpadłam na Niall'a.
-Cześć...-powiedział z miną, jakby pytał o moje imię.
-Dani-odpowiedziałam szybko - Gdzie Lou? -Spytałam. Chciałam jak najszybciej się z nim spotkać.
-Mmm... na górze. Chodź, pokażę Ci. - Mówiąc to złapał mnie za rękę i poprowadził do pokoju, gdzie zobaczyłam wszystkich chłopaków i znajomą z twarzy dziewczynę.
-Hej - rzuciłam.
-Siema -  odpowiedzieli wszyscy. Panna delikatnie się uśmiechnęła .
-Dani!-krzyknął Lou, podbiegł i przytulił mnie.
-Pozwól, że przedstawię Ci moją dziewczynę, Gwen. Kochanie, to jest Dani.- powiedział Harry.
-Miło mi Cię poznać-uśmiechnęła się.
-Mi Ciebie też. Co robicie?? - spytałam.
-Gadamy-odpowiedział Liam.
-Mmm...no, spoko, a o czym?
-O wszystkim ;)
-Aaa... dobrze wiedzieć...-uśmiechnęłam się i usiadłam na łóżku. 
Gadaliśmy, śmialiśmy się, graliśmy w butelkę, i nie wiadomo co jeszcze (no właśnie, co jeszcze cała siódemka mogła robić?), kiedy zrobiła się w jakiś dziwny sposób 20...
-Dobra ludzie, ja już spadam do łóżeczka. O 8 mam nagrywać nową piosenkę. - powiedziała Gwen.
-No, ja też będę się zbierać. Cześć miśki! - krzyknęłam.
-Pa pa - usłyszałam w odpowiedzi.
***W domu***
 -Maaamooo! Już jestem!-krzyknęłam w progu.
-To dobrze, a dlaczego? Przecież miałaś zostać u Louis'a.
-Ale plany się zmieniły. Czuje się już dobrze.
-Hmm... Ok. A pozapraszałaś znajomych na urodziny?
-Ooo... zapomniałam w ogóle o tym...zaraz wyślę do nich SMS'a
-To już!
-Ok, ok...
Napisałam do Julie, Emily, Lauren i Louis'a "Hej kochanie :* Możesz jutro przyjść do mnie, na urodziny? Odpisz zaraz.", a do reszty (tj. Harry, Liam, Zayn, Niall i Gwen) "Hej. Tak sobie pomyślałam... możesz jutro przyjść do mnie na urodziny? Fajnie będzie :)". Kilka minut później dostałam 9 odpowiedzi ze zgodą i pytaniem co chcę dostać. Do każdego z nich napisałam "Coś od serca ;)". Nagle poczułam zmęczenie. Przebrałam się w piżamę, położyłam się na łóżko i w mgnieniu oka zasnęłam.
_________________________________________________________________________________
Taki krótki... coś mi się nie chciało jakoś dzisiaj... wczoraj miałam taką wenę, pisałam godzinę... dzisiaj pisałam ok. 3 godziny (z czego 2,5 grałam w minecrafta, jadłam, odrabiałam lekcje... xD)...Ogólnie tamten był lepszy, ale że nie pisałam tak długo, musiałam oczywiście nadrobić zaległości.
A więc... "Komentujcie, subskrybujcie, żółty magiczny guziczek i do zobaczenia w następnym odcinku" ;p Kto wie z czego to wzięłam, a raczej od kogo to ściągnęłam (ale ze mnie małpa...)? A więc pytanie na dziś: czyj jest ten tekst? Piszcie komentarze, bo to motywuje...
:* Teletubisie  mówią pa pa :*

niedziela, 18 listopada 2012

Rozdział "Tu" ( II )

WTF?! Już 105 wyświetleń??? Hah xd Kocham was miśki <33
Jak podoba się zmiana z blooga, na blogspota? Chyba lepsze... ale zostawiam to wam.
Miłego czytania!
___________________________________________________________________________________
                                                             ***Oczami Lou***
Wyszedłem się przewietrzyć. Nagle wpadłem na jakąś dziewczynę, w której od razu się zakochałem.
-Jak leziesz, idioto? - krzyknęła.
-Przepraszam, nie chciałem...-usprawiedliwiłem się od razu.
Pogadaliśmy trochę, a potem musiałem wejść na scenę. W czasie śpiewania nie mogłem skoncentrować się ta tekście. Cały czas o Niej myślałem. Ma bardzo ładne imię... Danielle... ciekawe, czy ma chłopaka?! Gapiłem się na nią przez cały koncert.
-Louis, dobrze się czujesz?-z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos Harrego - strasznie zbladłeś.
-Nie, nie wiem o co Ci chodzi...-odpowiedziałem szybko
-Uważaj, bo zaraz odlecisz :>
-Spoko...
Tak naprawdę, słuchałem Loczka tylko jedną częścią mózgu (?), bo drugą wprost rozbierałam dziewczynę wzrokiem (?).
                                                             ***Oczami Dani***
Ciągle myślę o Louisie. Zakochałam się w jego niebieskich oczach i męskiej sylwetce (?).
Chyba zaczynam lubić One Direction. Dlaczego? Może przez jednego z wokalistów...

Po koncercie, poszłyśmy po autografy, Kolejka była "kilometrowa". Stałyśmy ok. godziny. W końcu dotarłyśmy do stolika z piątką chłopaków, z których jeden uśmiechnął się do mnie. Ja i przyjaciółki zrobiłyśmy sobie zdjęcia z chłopakami, pogadaliśmy trochę i odeszłyśmy. Tuż przy wyjściu złapał mnie Lou.
-Mogę na sekundkę porwać Dani?
-Jasne. - uśmiechnęłam się słodko.
Odciągnął mnie na bok i spytał:
-Spotkamy się jutro?
-Ymm...ok. Gdzie i o której?
-W parku, przy fontannie, o 13. Może być?
-Tak. Napiszę do Ciebie.
-Ok. To cześć.
-Pa -odpowiedziałam, a on mnie przytulił. Muszę przyznać, że ma fajne perfumy xd.
***W domu***
Po wejściu do domu zdjęłam buty, pobiegłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko pokryte różowo-pomarańczową kołdrą. Wsadziłam głowę w poduszkę i przytuliłam się do niej. Z szafki stojącej koło mojego łóżka zdjęłam laptopa i włączyłam piosenkę ("Ennie Mennie/Love me" - Justin Bieber. Mushup by CIMORELLI      -     piosenkę znajdziecie w Playliście na górze) Weszłam na twetter'a. "Po udanym koncercie One Direction, z trzema zajebistymi dziewczynami :*" - napisałam. Posprawdzałam jeszcze kila rzeczy i odłożyłam laptopa. Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic i przebrałam się w piżamę ( tą czwartą) i poszłam spać. Podkreślam "poszłam", bo słowa "poszłam spać", a "zasnęłam" mają calkiem inne znaczenie...
A więc...  poszłam spać. Wysłałam SMS'a do Louisa, Emily, Julie i Lauren "Dobranoc :* ". Jak na zawołanie odpowiedzieli równo "Dobranoc. Słodkich snów :*" Przez chwilę zastanawiałam się, czy to nie dziwne, że wszyscy na raz odpowiedzieli to samo, ale później to olałam i zaczęłam nucić sobie "Gotta be you". Po chwili zasnęłam.
***Rano***
Wstałam koło 12:30. Dopiero po kilku minutach uświadomiłam sobie, że jestem umówiona i mam 30 min. Napisałam Louisowi szybkiego SMS'a "Najprawdopodobniej się spóźnię.", a potem założyłam TO. Zbiegłam na dół, do kuchni, gdzie czekała na mnie mama z naleśnikami.
-Hej mamuś, kochana jesteś.
-Cześć Dani. Wiem. Ile chcesz? - spytała.
-Ymm... 3. Wychodzę za 20 minut.
-Ooo... a gdzie?
-Do parku
-Z kim? - mama nie dawała za wygraną...
-Z kolegą
-Z kolegą, mówisz... a jak się nazywa?
-Oh, mamoo... Louis.
-Nazwisko?
-Louis Tomlinson.
-TEN Louis Tomlinson? - spytała z niewierzeniem, podając naleśniki.
-Tak, właśnie o tego chodzi...
-A tak serio, to z kim idziesz?
-No przecież Ci mówię! Wiesz, że nigdy bym Cię okłamała... A poza tym, mogę napisać, żeby po mnie przyszedł...
-Yhh... No dobrze... nie musisz... załóżmy, że Ci wierzę...o której wrócisz do domu?
-Maaamooo...
-No co? Martwię się...
-Ale ja jestem już prawie dorosła... zaraz... który dziś jest? Bo przez te wakacje straciłam poczucie czasu...
-Córuś. Wczoraj był koniec roku szkolnego... jak możesz nie pamiętać? Wakacje zaczęły się dzisiaj...
-No, ale który wczoraj był?
-29 -_-
-No, to jutro mam urodziny. Przydało by się urządzić jakąś imprezę. Mamo mogę?
-Ale oczywiście,że możesz kochanie :)
-Dzięki mamuś. Kocham Cię.
-Ja Ciebie też skarbie.
Właśnie dokończyłam jeść ostatniego naleśnika, kiedy zorientowałam się, że za 5 min. jest 13. Szybko uczesałam się TAK (tylko z czerwoną bandaną) i wyszłam. Do parku miałam 10 minut pieszo, więc wysłałam SMS'a do Lou "Będę za ok. 10 min." .
Szłam chodnikiem, podśpiewując "We Are Never Ever Getting Back Together - Taylor Swift". Na miejscu zobaczyłam Lou bukietem czerwonych róż. Szybko podbiegłam do niego i przytuliłam.
-Hejj! - krzyknęłam
-No cześć. To dla Ciebie (wręczył mi kwiatki).
-Dzięki... ale Louis! Za co?
-Za to, że jesteś...że pojawiłaś się w moim życiu. Ja... ja Cię kocham. Zakochałem się w tobie, kiedy tylko Cię zobaczyłem. Wiem, że to za wcześnie, ale... czy zostaniesz moją dziewczyną?
-Lou. Ja też Cię kocham. Tak, zgadzam się. - odpowiedziałam, rzucając mu się na szyję. Po chwili uniósł moją głowę i pocałował mnie. 
Chodziliśmy po parku, przez 2 godziny. Usiedliśmy na ławce. Zobaczyłam znajomą osobę. "O nie tylko nie on, proszę, żeby to nie był on..." myślałam.
-Proszę, proszę... kogo my tu mamy... Danielle Tomson we własnej osobie, a obok niej siedzi nijaki Louis Thomson. Sławny gwiazdor, za którym szaleją tłumy nastolatek... Czyżby "Panna Wspaniała", znalazła sobie nowego naiwniaka? - spytał złośliwie chłopak.
-Odwal się, Charlie (czyt. Czarli)! Nie twoja sprawa, z kim się spotykam! -krzyknęłam.
-Dani, o czym on mówi? - usłyszałam od Louis'a.
-Nie słuchaj go, on wygaduje jakieś brednie - odpowiedziałam stanowczo.
-Brednie? A kto zdradził mnie 2 lata temu, z moim własnym bratem, głupia szmato?
-Nie mów tak do niej! - krzyknął Louis.
-A bo co mi zrobisz, jeśli nie przestanę? Pobiegniesz poskarżyć się mamusi?!
Louis popchnął Charliego, a ten uderzył go z całej siły w twarz, tak mocno, że aż upadł. Zaczął go kopać. Próbowałam go zatrzymać, ale to nic nie dało. W końcu dał sobie spokój. Uklękłam koło chłopaka. Zaczęłam płakać. On przytulił mnie i powiedział, żebym przestała. Nie mogłam. Za bardzo bolało to, że patrzyłam na jego ból. Pomogłam mu wstać. Postanowiłam odprowadzić go do domu. Zadzwoniłam w między czasie do mamy, że nie wrócę na noc. Nie mogłam go zostawić. Chłopcy mieszkali niedaleko mnie, więc wiedziałam, dokąd iść. Po kilu minutach byliśmy na miejscu.
***Oczami Niall'a***
 Siedziałem na kanapie, przed telewizorem, kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi. Poszedłem otworzyć. Moim oczom ukazał się straszny widok : płacząca dziewczyna, którą poznałem wczoraj na koncercie, ymm... Sally? Nie pamiętam imienia..., trzyma pod rękę zakrwawionego na twarzy Louisa. 
-C-c-co się stało?! - spytałem zdziwiony.
-Nie pytaj, tylko mi pomóż!-krzyknęła dziewczyna przez płacz.
-No dobra... chodź stary, idziemy na kanapę. Liam, Harry, Zayn. Pomóżcie!
-Znowu zeżarłeś wszystko z lodówki? Ja nie lecę do sklepu! - Wrzasnął Zayn
-Nie, to coś o wiele poważniejszego!
-Zbiłeś majonez? - Harry lekko się wkurzył.
-Nie?
-Zapomniałeś zjeść śniadania? - powiedział z politowaniem Liam.
-No chodźcie tu, to naprawdę poważna sprawa...
-Co jest? -  krzyknęli razem.
-Louis...
-Co "Louis"?-spytał Zayn - Yyy... dlaczego ty płaczesz? - Wskazał na koleżankę.
Dziewczyna nie odpowiedziała. Ciągle nie mogła się pozbierać. Dopiero potem chłopaki zobaczyli, co się stało Lou.
-Ale jak... co się wydażyło? - spytał Liam.
-Nie wiem...chyba tylko ona przy tym była...
________________________________________________________________________________
Ołłłł.... w końcu go napisałam! Zeszło mi się ok godziny, może nawet więcej... jakoś mi nie wyszedł ten fragment od "***Oczami Niall'a***. No nie... chyba zaraziłam się od Kasi, bo mówię, że mi rozdział nie wyszedł...Hah xd 
Mam wrażenie, że nie czytacie bloga, a jedyną osobą, która go odwiedza jestem ja... aa... no, i Gośka. Nie piszecie komentarzy...smutno mii... ='(

środa, 7 listopada 2012

Rozdział "Łan" ( I )

Na miejscu, od razu przedarłyśmy się pod samą scenę. Fanki wrzeszczały, staniki latały w górze, a mi powoli zaczynało się nudzić.
-No gdzie oni są?! - krzyknęła Lauren
-Nie wiem! Powinni być już 15 minut temu! - odpowiedziała Emily.
-Ejj... ja muszę do kiblaaa! -krzyknęłam (te wszystkie (psycho) fanki tak wrzeszczały, że nawet przyjaciółki, stojące obok mnie, ledwo usłyszały co powiedziałam - stójcie tu.
-Spoczko! (Haa xd mój tekst ;p) - odpowiedziały chórem

                                                             ***W drodze do toalety***
-Jak leziesz, idioto?!-krzyknęłam wpadając na chłopaka.
-Przepraszam, nie chciałem...-odpowiedział i podniósł głowę ku mnie. Zobaczyłam jego śliczne niebiesko-zielone oczy. (nie mogę określić tego koloru...)
-Nie no, spoko. Nic się nie stało... -uśmiechnęłam się.-Jestem Danielle. Ale możesz mówić "Dani" (czyt. Deni, tylko nie "ń" zmiękczone z "i"... to zbyt skomplikowane...). ;)
-A ja... Louis. Chociaż, chyba nie muszę się przedstawiać... pewnie jesteś jedną z naszych fanek, więc... wiesz...
-Nie, wcale nie...
-To po co tu jesteś?
-Trzy przyjaciółki mnie w to wciągnęły. Tak naprawdę, to ja was nie słucham.
-LOU!!! WCHODZIMY NA SCENĘĘĘ!!! -usłyszałam.
-To ja już muszę iść. Dasz mi swój numer telefonu?
-Jasne! - odpowiedziałam i podyktowałam mu numer, a on dał mi swój.
-No, to cześć! - krzyknął i uśmiechnął się. 
-Papa! - odpowiedziałam i też się uśmiechnęłam. Poczułam motyle w brzuchu.
Poszłam do łazienki i wróciłam do dziewczyn.
______________________________________________________________________________
Koniec tego rozdziału. Krótki? Bo pisane na spontanie...
Wiecie co? Chyba wrócę jeszcze do Gwen i jej historii ze starego bloga... jakoś tak dziwnie się czułam wczoraj, jak pisałam, że to koniec... przepiszę te 5 rozdziałów,  i zakończę działalność z "Łan lajf, łan lof, on de łej tu łonderland". Co powiecie??? Piszcie!